„Cyrk Nocy” Erin Morgenstern – recenzja

Bombla_CyrkNocy

Cyrk to z założenia miejsce dość tajemnicze. Mały, zamknięty świat, rządzący się własnymi prawami. Cyrk pojawia się nagle i równie niespodziewanie odjeżdża zostawiając za sobą opustoszałą przestrzeń i specyficzny zapach siana i waty cukrowej. Cyrk to swojego rodzaju iluzja, to jedno wielkie przedstawienie od początku do końca. Każda cyrkowa rodzina ma swoje tajemnice, swoje sekrety i tajniki cyrkowego fachu. Klauni, akrobaci, kobiety-gumy, iluzjoniści, treserzy zwierząt, miotacze ognia… Cyrk w swojej podstawie ma być jak wejście do krainy magii, do miejsca, gdzie zapomina się o wszystkich smutkach dnia codziennego – idea cyrku to pyszna zabawa i ucieczka od szarej rzeczywistości. Oczywiście każdy cyrk jest inny, ale bywają cyrki naprawdę wyjątkowe. Takie, w którym prawdziwa magia naprawdę istnieje…

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „LOCKE & KEY” tomy 2-5 Joe Hill & Gabriel Rodriguez

Bombla_BezsenneLockeKey25

Pamiętacie wielki dom, w gotyckim stylu, w małym miasteczku odizolowanym od świata, w krainie, która na zawsze już pozostanie symbolem największego horroru, czyli Maine w Stanach Zjednoczonych? Jak by tego było mało miasteczko zwało się Lovecraft, a w nim stał Keyhouse, rezydencja, w której po wielkiej rodzinnej tragedii zamieszkało rodzeństwo – nastoletnia Kinsey, najstarszy Tyler i najmłodszy Bode, wraz z mamą Niną? I jak się okazało, że dom pełen jest tajemniczych kluczy, które przed klucznikami pojawiają się nieskończone możliwości?

Po wspaniałym pierwszym tomie „Locke & Key: Witamy w Lovecraft” (TUTAJ dla przypomnienia) tym razem mam dla Was cztery kolejne tomy tego wspaniałego komiksowego cyklu grozy prosto od Joe Hilla i Gabriela Rodrigueza, czyli LOCKE & KEY: „Łamigłówki”, „Korona cieni”, „Klucze do Królestwa” oraz „Clockworks”.

Czytaj dalej

„Sekretne życie pszczół” Sue Monk Kidd – recenzja

Bombla_SekretneŻyciePszczól

Każdy z nas sięga po książki z różnych powodów – czasami po to, aby się bezpiecznie postraszyć, jak w przypadku grozy, czasami po to, by poczuć skok adrenaliny, jak przy thrillerach i sensacji, czasami po to, by wzruszyć się, zwyczajnie zachwycić, czy  zapomnieć o całym świecie. Istnieją również książki, po lekturze których czytelnik po prostu czuje się lepiej i intensywniej – ich fabuła dostarcza moc pozytywnej energii, wywołuje uśmiech na twarzy, a przeżywana historia, dzięki elementowi katharsis sprawia, że na końcu wychodzimy szczęśliwsi, pełni wiary w dobro i w siłę przeznaczenia. Może brzmi to trochę naiwnie, jednak takie książki, po które naprawdę warto sięgnąć od czasu do czasu, potrafią zdziałać cuda, nadać życiu nowy kierunek, lub sprawić, że będziemy wdzięczni za nasz własny los.

Czytaj dalej

„Jonathan Strange i Pan Norrell” Susanna Clarke – recenzja

Bombla_StrangeNorrell

Kiedy powieść staje się bestsellerem zanim jeszcze trafi na dobre do księgarń, kiedy znamienity autor gatunku (i przyjaciel pisarki) nazywa tę powieść „najwspanialszą angielską powieścią fantastyczną, jaką napisano na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu lat” (wykluczając tym samym np. Tolkiena i jego „Władcę Pierścieni”), a wydawnictwo kreuje jedną z największych kampanii reklamowych jakie kiedykolwiek stworzono do promocji książki, to oznacza, że nie pozostaje nic innego, jak skierować swój wzrok i podążyć za chwytem, za świecidełkiem, które zahipnotyzowało tysiące, nawet jeśli minęło już ponad dziesięć lat od premiery, a sama powieść nie stała się jednak, wbrew przewidywaniom wydawców, hitem na miarę innej powieści, której próbowała dorównać.

Mowa tu o gargantuicznej, magicznej-niemagicznej powieści autorstwa brytyjskiej pisarki Susanny Clarke, czyli „Jonathanie Strange’u i Panu Norrellu”, która miała stać się hitem na miarę cyklu o Harrym Potterze J.K. Rowling, tylko dla dorosłych, z całym zapleczem poparcia od wybitnego Neila Gaimana, wyżej wymienionego jako przyjaciela autorki. Co poszło nie tak? Być może to, że Susanna Clarke wysoko stawia poprzeczkę i wymaga od czytelnika, jednak sama do tej poprzeczki nie do końca dosięga, co więcej, rozdrabnia się już od pierwszych rozdziałów i zamiast przyciągać, odstręcza nadmiarem hiperboli, pastiszem, który sprawdza się przy pamfletach, jednak przy ośmiuset stronicowych dziełach po prostu męczy, i zamaszystym tłem społeczno-obyczajowym, które ściąga na manowce i pozwala zapomnieć, o czym tak naprawdę miała być to historia.

Okładkowy55

A sam zamysł fabularny jest niezwykle prosty. Na początku dziewiętnastego wieku, w Anglii, podczas Wojen Napoleońskich, magia już nie istnieje. Dawno temu, w czasach średniowiecznych czarodziejów rozwijała się, a jej praktykowanie było czymś naturalnym. Jednak z czasem sztuka ta stała się jedynie teorią, zwyczajnym konceptem, którym zajmują się współcześni „magowie”, czyli męskie kółka zatwardziałych dżentelmenów, ukrywający niekompetencje w klubach wzajemnej adoracji. Ale jest ktoś w Anglii, kto wciąż potrafi czarować – niejaki Gilbert Norrell, odludek i znawca tematu, ekscentryk okopany w księgach, który ma szansę zrehabilitować magię i sprawić, że na nowo rozkwitnie. Wkrótce przybywa do Londynu i wkracza na polityczno-śmietankowe salony, gdzie jego umiejętności okazują się być przydatne w zbrojnym konflikcie z Napoleonem. Na dokładkę, niebawem pojawia się drugi mag o niezwykłych umiejętnościach, utalentowany Jonathan Strange i razem z Norrellem przyjdzie im stanąć naprzeciw przeznaczeniu i przepowiedni Króla Kruków, władcy magicznej krainy.

Całość powieści opiera się na alterantywnej ścieżce europejskiej historii, którą Susanna Clarke skrupulatnie wypełnia kolejnymi wyjaśnieniami, dziesiątkami przypisów i anegdotami, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Wszystkiego jest tutaj dużo, intensywnie i z pasją historyka, który w końcu ma szansę wyjaśnić WSZYSTKO i ani słowa mniej. Co więcej, stwarza w „Jonathanie Strange’u i Panie Norrellu” niby atmosferę tradycyjnej powieści obyczajowej w stylu Karola Dickensa, czy Jane Austen, jednak szybko czytelnik zostaje przytłoczony ciętością języka, rozbudowanymi relacjami salonowych rozgrywek i wrzucony w tło, które ma tyle detali, że można się w nim zagubić, tracąc podstawowy wątek. Między tytułowymi bohaterami rysuje się typowa sherlockowsko-watsonowska dynamika w stylu Sir Arthura Conan-Doyle’a, jednak w nadmiarze i za bardzo, co daje efekt przerysowania, jeszcze bardziej podkreślając karykaturalność powieści. Całość próbuje się doprawić nutką mrocznej tajemniczości, zapomnianej magii w gaimanowskim stylu, legendami prosto z Krainy Faerie, ale te wtłoczone w rozsadzoną hiperbolą fabułę, nie dają już ukojenia.

Ostatecznie powieść Susanny Clarke traci na lekkości przez swój własny, nadmierny rozmach, przez próbę uwiarygodnienia nowo wykreowanych faktów historycznych i zapatrzenie się w swój ogrom i zamaszystość. Z jednej strony chciałoby się podziwiać Susannę Clarke za takie skupienie się na detalach, ale dość szybko fabuła rozchodzi się w szwach i nawet momenty przełomu nie są tak intensywne w doznania, bo energia zostaje pochłonięta w całości przez wątki poboczne i elementy tła. Emocje wyczerpują się i opadają szybciej niż przychodzi finał i ostatecznie nie daje on fabularnego spełnienia. To niby jest wyrafinowana proza, pełna metafor i odniesień, która pozwoliła autorce stanąć na piedestale, ale jednocześnie cisnęła ją w cień czytelniczego zapomnienia, bo „Jonathan Strange i Pan Norrell” nigdy nie dogonią przyjemnością poznania historii cyklu o Harrym Potterze, czy „Władcy Pierścieni”.

„Jonathan Strange i Pan Norrel” to dopracowany kolos, który z pewnością urzeknie wielbicieli przerysowanej angielskości, czy narracji pół-żartem, pół-serio podszytej czarnym humorem. Należy jednak pamiętać, że powieść Susanny Clarke może przytłoczyć ilością szczegółów, rozłożystym tłem społeczno-obyczajowym i skupieniem się na detalach, które zamiast dodawać „Jonathanowi Strange i Panu Norrellowi” lekkości, przeciążają ją, bo  narracyjne dygresje zamiast zachęcać – odstraszają od fabuły. To książka przeznaczona dla wąskiego grona odbiorców, którzy lubią tego typu opowieści, pełne specyficznego rozmachu, penetrującego niepoznane dotąd zakamarki swojego ograniczonego świata. Bo mimo wszystko czytelnicy obyci w tego typu prozie, czy wielbiciele Neila Gaimana, którzy pragną nieco innego magicznego oderwania się od rzeczywistości, powieść Susanny Clarke mogą pochłonąć, delektować się nią, by w końcu odnaleźć objawienie. Jednak dla szerszej grupy odbiorców, szukającej „Harry’ego Pottera dla dorosłych” (jak reklamowano swojego czasu tę powieść), „Jonathan Strange i Pan Norrel” może okazać się nie tym, czego oczekiwali. Jak dla mnie, pozostawia poczucie magicznego niedosytu.

KomiksWielkobukowy56

O.

*Recenzja powstała we współpracy z Księgarnią Internetową Bonito.

PodziękowanieBONITO02

**Po więcej powieści Susanny Clarke zajrzyjcie koniecznie na vloga! 🙂

Tydzień Blogowy #14

Bombla_TydzienBlogowy14

Moi Drodzy,

Kolejny tydzień lata już za nami, sobotnia sobota soboci się uroczo, ale… czasami w takie letnie dni ma się ochotę na małą przekąskę.

Dlatego też, tradycyjnie i weekendowo mam dla Was cały przepyszny zestaw linków blogowo-vlogowych z zeszłego tygodnia.

Do poczytania, oglądania i polubienia 🙂

Bo warto czytać.

O.

Czytaj dalej

Bezsenne Środy: „Pieczara Gromów” Dean Koontz – recenzja

Bombla_BesennePieczaraGromów

Łatwo wyobrazić sobie taki koszmar – wypadek, otarcie się o śmierć i co za tym idzie, kilkutygodniowa śpiączka. Nagły szok wybudzenia. W głowie biała plama i jedno pytanie – kim jestem? Wkrótce wszystko na powrót wraca na swoje miejsce i odblokowują się kolejne elementy wewnętrznej układanki. Niby kolejne badania wskazują prawidłowe wyniki. Powierzchowne rany goją się normalnie, nie dzieje się nic niepokojącego. Wewnątrz brak opuchlizny, nie było krwotoków, lekkie wstrząśnienie mózgu. To dlaczego pamięć płata figle? Dlaczego znikąd wychodzą na wierzch wspomnienia głęboko ukryte w podświadomości? Czemu nie można sobie do końca ufać i przypomnieć tego czegoś, co zdaje się, że kierowało nami do momentu wypadku?

O powrotach do przeszłości, o tajemnicy, sekretach i spiskach opowiada mroczna i niepokojąca powieść Deana Koontza z 1982 roku zatytułowana „Pieczara Gromów”.

Czytaj dalej

Tydzień Blogowy #13

Bombla_TydzienBlogowy13

Moi Drodzy,

Kolejny tydzień przeminął ze słońcem, wiaterkiem i letnim deszczykiem 🙂

I tak sobotnią porą, już tradycyjnie weekendowo, serwują Wam zestaw przepysznych blogowo-vlogowych linków z ostatniego tygodnia.

Do poczytania i polubienia.

Bo warto czytać.

Cudnego weekendu!

O.

Czytaj dalej

„Czarny Kwiat” Kim Young-ha – recenzja

Bombla_CzarnyKwiat

Dla zwyczajnego, europejskiego czytelnika, historia Korei, nawet ta główna i podstawowa, pozostaje nigdy nie poznaną zagadką. Czasami słyszymy wzmianki w telewizji, pojmujemy konflikt Północ-Południe, jednak za bardzo nie wdajemy się w szczegóły, nawet jeśli to przecież dzieje się dzisiaj i ma realny wpływ na polityczny krajobraz świata. Tym bardziej nie cofamy się w czasie i nie zastanawiamy się jak ten azjatycki kraj kształtował się na początku zeszłego wieku. A szkoda, bo Korea wciąż ukrywa przed nami wiele niespotykanych niespodzianek. Historii tak niezwykłych, że nawet samym Koreańczykom trudno w nie uwierzyć, a większość z nich nie ma o nich pojęcia. Takie opowieści wychodzą na jaw zupełnie przypadkiem. Są przekazywane z ust do ust, do uszu tych, którzy akurat zapragną ich wysłuchać.

Czytaj dalej

„Na wschód od Edenu” John Steinbeck – recenzja

Bombla_WschodOdEdenu

Któż z nas nie zna tej opowieści? Szóstego dnia Bóg stworzył istotę, która miała objąć panowanie nad całym, narodzonym światem, nad wszystkimi żyjącymi stworzeniami. Istotę na swoje własne, boskie podobieństwo – pierwszego człowieka i pierwszego mężczyznę – Adama. Aby ten nie był samotny, dostał wyrzeźbioną z własnego żebra towarzyszkę – Ewę – pierwszą człowieczą kobietę. Tą, która złamała zakaz, która dała się skusić wężowi, a przez którą pierwsza para zakosztowała słodyczy grzechu. Wygnani z raju, pozostawieni samym sobie. Ewa powiła synów, Kaina i Abla, ogień i wodę, wcielenie słabości i czystego dobra. Kain zabija Abla w pierwszej zbrodni bratobójstwa i tak jak niegdyś rodzice z raju, tak i on zostaje przeklęty, naznaczony i zesłany do krainy Nod – na wschód od Edenu. I tak ta przypowieść powiela się od lat, powtarza i wraca, a człowiek już nigdy się od niej nie uwolni.

Czytaj dalej